Moje pierwsze 20 tys. na blogu

Postanowiłem się pochwalić. A co mi tam?
Jak już jest się czym pochwalić, to czemu nie?
Więc …

Zdobyłem pierwsze 20 tys. na blogu!

Niestety nie chodzi o 20 tys PLN, a o 20 tys. użytkowników w ciągu miesiąca. Oczywiście wiem, że lepiej by było, gdyby to było 20 tys. PLN, ale niestety nie jest. Warto jednak cieszyć się nawet z tych nieco mniejszych sukcesów.
Przyrost odwiedzających bloga przedstawia się następująco:

Cieszę się więc. I cieszę się podwójnie, bo taką liczbę użytkowników udało się zdobyć bez żadnej dodatkowej reklamy. Bez promocji i sztucznego nakręcania ruchu.

Test na żywym organizmie

Rozpoczynając pracę nad blogiem założyłem sobie, że pójdę naturalną ścieżką rozwoju. Bez nakręcania sprężyny czasu, bez napinania się na szybkie rekordy, bez założeń związanych z jakimkolwiek dochodem. Pisanie tekstów to moje wieczorne zajęcie, po pracy, w wolnym czasie, wtedy gdy znajduję miejsce i ochotę na napisanie czegoś.
Wyszedłem więc z założenia, że będę w miarę możliwości wrzucał teksty, które uważam za wartościowe i jeżeli dzięki nim uda się osiągnąć jakiś istotny ruch, to kontynuowanie tej pracy będzie można uznać sensowne. Przyjąłem bowiem, że jeżeli tekst niesie z sobą wartość to MUSI przyciągnąć czytelnika. Jeżeli jednak ma on wartość tylko dla mnie, a inni nie będą w nim widzieli niczego ciekawego, to odpowiedź będzie jasna i czytelna, w postaci braku odwiedzających. Wtedy wiadomo: pstryk!!! w wyłącznik zasilania serwera i pozamiatane.
Na szczęście tak się nie stało.
Większość tekstów na blogu pozbawiona jest jakichkolwiek reklam i skupiona wokół merytorycznych problemów. Spora cześć z nich wymaga sporej uwagi przy ich czytaniu i nie należy do lekkich, ale mimo wszystko, jest czytana i nawet wysoko przez Was oceniania. Dla mnie, świetna sprawa!!!

Co teraz?

Po pierwsze – dziękuję za odwiedziny na blogu wszystkim, którzy odwiedzili mnie tutaj!
Po drugie – praca nad kolejnymi tekstami trwa, więc nadal będzie o czym czytać.
Po trzecie – zapraszam ponownie! Przybywajcie, czytajcie nowe teksty, komentujcie. Pisanie sprawia sporo radości i satysfakcji, ale jeszcze więcej jest jej wtedy, gdy widać czytelników, którzy odwiedzają stronę, czytają, komentują … czyli po prostu są!

Poziom sensowności

Wiele osób, które zajmują się blogowaniem wskazuje liczbę 20 tysięcy użytkowników w miesiącu jako poziom, przy którym jest sens prowadzić bloga. Dotknąłem poziomu sensowności i przyznam, że strasznie jestem ciekaw co będzie dalej. Chciałbym, by ten poziom udało się utrzymać w kolejnych miesiącach. Trzymajcie za mnie kciuki!

Kim jesteście?

Przy okazji jako ciekawostkę przytoczę kilka danych statystycznych z analizy ruchu na blogu, którą prowadzi Google Analytics. Kilka prostych danych, bez nadmiernego zamulania.

Skąd przychodzicie?

Poniżej mapka Świata, na której na niebiesko zaznaczone są kraje z których pochodzi ruch. Jak widać białych plam nie ma wiele. Rodacy są wszędzie.

Oczywiście, należy założyć, że część z tego ruchu pochodzi od robotów sieciowych, które indeksują i analizują treść stron dla wyszukiwarek, oraz od robotów generujących spam w formie niechcianych komentarzy pod artykułami. Jako ciekawostkę podam, że przytłaczająca większość robotów spamujących zostawia komentarze w języku rosyjskim.

Kobiety czy mężczyźni?

Wykres widać poniżej. Panowie są w przewadze wśród odwiedzających, chociaż Panie wcale nadmiernie nie oddają pola.

Wiek czytelników

Na wykresie widać wyraźną przewagę osób bardzo młodych i młodych (poniżej 44 roku życia). Będę się upierał, że czytelnicy po 40 to nadal kategoria ludzi młodych. Sam tyle mam, to przecież wiem! … i pozdrawiam wszystkich czterdziestolatków!

Technologia

Stronę przeglądacie głównie na telefonach i komputerach, przy czym po stronie telefonów jest duża przewaga. W tej kwestii w ostatnich kilku latach zaszła radykalna zmiana. Jeszcze kilka lat temu, przeglądając statystyki stron, udział komputerów przekraczał 90%, a telefony miały śladowy udział. Od kilku lat, telefony konsekwentnie zdobywają i powiększają przewagę. Dzisiaj jak widać telefony to już prawie 58% ruchu, a komputery niecałe 40%. Tablety są w silnym odwrocie, i mają śladowy udział.

Kończąc, pozostaje mi podziękować raz jeszcze za Wasze odwiedziny i dopisać:

do zobaczenia niebawem!

Jacek

5/5 - (7 votes)

Udostępnij:


Polub to, koniecznie:




2 komentarze

Skomentuj anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *